Kliknij tutaj --> 🎐 quiz czy jestem ładna według chłopaków
Weź udział w sondzie Czy jestem ładna? w Zapytaj.onet.pl. Pytania . Wszystkie pytania; Tylko dla Chłopaków (45371) Tylko dla Dziewczyn (82752) Walentynki (10461)
Zobacz 33 odpowiedzi na pytanie: Czy jestem ładna jak na 15 latke ? Pytania . Wszystkie pytania; Sondy&Ankiety; Kategorie . Szkoła - zapytaj eksperta (1969)
Czy według 11-letniej mnie jesteś analfabetą. Nagietek_Komoda. 2 lata temu. 896 Obserwuj autora. Dodaj do ulubionych. 0. Udostępnij. 23. Skomentuj.
Zobacz 12 odpowiedzi na pytanie: Ładna jestem? Na ile procent? Na ile lat wyglądam i czy mam szanse u chłopaków?
Ładna,10-11 lat. Biorąc poprawkę na twój wiek, nie jest źle. Ładna, wyglądasz na 11 lat. Ładna. Piękne oczy. Uważam że jesteś ładna. Zobacz 9 odpowiedzi na pytanie: Czy jestem ładna?
Rencontre Européenne Des Voitures Stars De Cinéma. i Nowy tydzień, nowy quiz Super Expressu z wiedzy ogólnej. Jaki wynik tym razem osiągniesz w naszym poniedziałkowym teście? Standardowo poziom trudności do najłatwiejszych nie będzie należał. Powodzenia! QUIZ. Poniedziałkowy test z wiedzy ogólnej. Cudów się nie spodziewaj, 7 pkt to maks! Pytanie 1 z 10 Który z tych pisarzy noblistów kandydował na urząd prezydenta w swoim kraju? Gabriel Garcia Marquez John Maxwell Coetzee Mario Vargas LLosa Quiz to rodzaj zabawy, rozrywki intelektualnej polegającej na przedstawieniu zagadnienia w formie zapytania w ten sposób, by na podstawie dostarczonych wraz z zapytaniem informacji oraz wiedzy ogólnej można było wydedukować prawidłową odpowiedź. Pytanie powinno być sformułowane w ten sposób, by odpowiedź nie była całkiem oczywista, zabawa polega de facto na dyskusji zgadujących nad różnymi możliwościami i wykluczaniu tych, które nie spełniają warunków zadanych w pytaniu.
To może nie tylko fajne ciuchy, ale trzeba iśc do wizażystki. Lączenie ubrań, kolory, umiejętność ich noszenia jest b. osoba umie doradzić, dobierze Twoją paletę kolorów, w której jest się bezpiecznie poruszać. Nie wiem ile masz lat, ale delikatnym makijażem też defekty urody się być bardzo, bardzo delikatny i dobrany kolorystycznie do Twojego typu urody. Mowią,że są 4 podstawowe typy takie jak pory ciepłe, dwa zimne. Sprawdzamy to, próbując przed lustrem w dziennym świetle, bez makijażu i nakładając duże plaszczyzny jednolitych kolorów przy buzi i na ramionach, np ręczniki, szale, chusty. Bierze się blękitny , bialy, szary, fioletowy,szafirowy,czerwony, róz, malinowy,pomarańcz,żółty, brąż, beż , rudy,zieleń zjadliwą jak trawka, zgniłą zieleń , czarny i inne. Zauważ, ze każdy kolor może być ocieplony i ochlodzony. Jak do podstawowego koloru dodasz bialego, to go rozjaśnisz ale też i rozbielisz i jakby ochlodzisz, jak dasz odrobinę żólci to go ocieplisz. Niezależnie jaka piękna lub brzydka jesteś, to na pewno stwierdzisz, ze w czymś wyglądasz jak śmierć a w czymś jest Ci dużo lepiej, jakbyś się lekko podmalowała, jakby cera była przyzłocona opalenizną, jakby spojrzenie bylo dużo jest podpowiedz jakie ubrania kolorystycznie, szczególnie,przy buzi powinnaś nosić. Może masz jak na dziewczynę bardziej męski typ urody, to nie w kiecki, ale w rózne fajne spodnie się ubieraj i swetrami i bluzkami w połączeniu z apaszkami dodawaj sobie kobiecości. Na ząbki nakładki porcelanowe - ale to chyba drogie dość jest i pewnie jak już będziesz pracowała. Ale i tak najważniejsze jest budowanie własnej wartości. Koleżanka sprzątnęla Ci sukces opowiedzenia przed kamerami o drużynie? Boli? Będzie jeszcze bolalo, ale na przyszłość będziesz pamiętała,że nawet jak się pracuje już zawodowo, to trudno upilnować swój projekt od początku do końca, ale pewnie nie jest to niemożliwe. Niemniej jednak wiesz, ze umiesz, potrafisz ,stworzyć drużynę, a nie każda osoba w Twoim wieku jest taka mądra. I na tym buduj swoje JA, swoją wartość. Coś jakby rozżalona mocno jesteś, pewnie przez tego kumpla co towarzystwo Twoje zamienil na nową koleżankę. Z opisu trudno pojąć w czym Ci zawinili chyba na świat ostatnio żle patrzysz i rodzicom chcesz przylożyć, bo są najbliżej,ale chyba nie ma za co. Jest taka projektantka mody- Gosia Baczyńska( wyświetl sobie w Google obraz- ją, nie tylko jej kolekcje)).Nie znam osobiście, wygląda na bardzo sympatyczną osobę. Projektuje modę a jej fizyczna osoba dość odstaje od postaci modelek, które po wybiegu biegają. Zawsze sobie myślę jaki ma zmysl, że umie ciekawie projektować, ale też ,jak bardzo musiala w siebie wierzyć, mieć duże poczucie własnej wartości i duża sile przebicia, że wlaśnie taką dziedziną się zajmuje. O tym wlaśnie sie mówi, wspominając o budowaniu swojego poczucia wartości, Trzeba mieć pewność swoją wewnętrzną, ze ja wiem, umiem, potrafię, jak sobie założę, to dopnę swego. To co lubię i w czym jestem najlepsza, to rozwijam, bo mnie to też cieszy i poprawia humor. Pewnie nie uwierzysz, ale i ladne koleżanki też maja chwile zalamania, bo niby ladna, ale ten chłopak co to jej sie najbardziej podoba to na nia nie zwraca uwagi i już zdołowanie gotowe na długie dni. Na wszystkie tego typu niepowodzenia najlepsze jest poczucie humoru. Niektórzy maja w sobie takiego wewnętrznego narratora, który lekko zabawnie, z humorem, troszkę zlośliwie wewnątrz nich komentuje trzeba tego ujawniać bliskim, on jest osobisty i dla nas. To pomaga z pewnym spokojem znosić niedogodności zwykłego dnia, ale i większe klęski. Spróbuj, może i tobie taki wewnętrzny duszek się przyda, bo na razie hodujesz w sobie takiego ogromnego, wstrętnego ducha pod tytułem: jestem brzydka i nic mi w życiu z tego powodu nie wyjdzie. Fu, on jest straszny i okropny. Ja się go boję na odległość, a co dopiero jego właścicielka jak ciągle z nim musi przebywać. Powodzenia.
Bane, ale rozejrzyj się i zauważ jedno : jest cała masa nieatrakcyjnych pod względem wyglądu (z różnych powodów) ludzi - a jednak jakoś sobie radzą, wiążą się z kimś, zakładają rodziny, mają przyjaciół... To nie jest tak, że szczęśliwe i poukładane życie mają tylko ci piękni i ekstra wyglądający. Teraz druga sprawa : naprawdę chciałbyś, żeby jakaś dziewczyna zaczęła się z Tobą spotykać TYLKO dla Twojego wyglądu?... Chciałbyś mieć przy sobie taką dziewczynę, takich przyjaciół, którym chodzi tylko o to, żeby dobrze wyglądać z Tobą na zdjęciu czy na ulicy?... Kurczę, no pomyśl... Ja wiem - nieatrakcyjnym czy (sorry) brzydkim jest ciężko, to prawda, bolesna i okrutna. Cierpiałam przez wiele lat, nawet w tak durnych sytuacjach, kiedy w pociągu jakiś facet podrywał moją koleżankę, a mnie kazał nałożyć sobie worek na głowę (sic!). Nie jest to fajne ani budujące, co tu dużo gadać. Ale powiem Ci, że ja już po Twoim stylu i sposobie pisania widzę, że jesteś inteligentnym, wrażliwym chłopakiem - i UZNAJ to za swoje zalety, za to, co masz i możesz zaoferować. Wiesz, jak ja nawiązywałam nowe znajomości i moje związki?... Właśnie przez internet (albo telefon). Daj się najpierw komuś poznać od strony umysłu, duszy, intelektu, poczucia humoru itd. itd. (bo to masz), a potem przyjdzie czas na resztę, czyli zobaczenie się nawzajem i poznanie całości. Bane, nie wiem, co jest Twoim największym problemem w kwestii wyglądu - czy owa szczupłość, czy jeszcze co innego. Ja na przykład uwielbiam szczupłych i chudych facetów :), a pewnie nie tylko ja - jeśli już mówimy o zewnętrzności. Kup sobie kilka ciuchów, w których czujesz się dobrze, idź do dobrego fryzjera i obetnij włosy tak, jak lubisz, uśmiech na twarz, uprzejmość, miłe podejście do ludzi (choćby do staruszki na przejściu dla pieszych) - i zaręczam Ci, że na zadbanego, uśmiechniętego, kulturalnego chłopaka każdy spojrzy z przyjemnością. I pamiętaj - ci, którzy oceniają Cię po wyglądzie, to są puste istoty, które poza tym wyglądem niewiele dostrzegają. Nie chcesz takich przyjaciół, znajomych czy takiej dziewczyny. I wierz mi - znajdziesz kogoś, kto spojrzy głębiej, ja to wiem. Nie szukaj na siłę, nie myśl o tym bezustannie - rób to, co lubisz, może masz jakieś hobby, pewnie masz ulubiony sposób spędzania wolnego czasu. Dam Ci przykład : ja uwielbiam fotografować - i już kilka razy spotkałam przypadkiem w plenerze chłopaków, którzy na kanwie fotografii zawarli ze mną znajomość. Pozdrawiam Cię serdecznie i z całego serca życzę, żebyś nie koncentrował się na tym, co niemiłe dla Ciebie, a spojrzał na świat inaczej, nie przez pryzmat tego, co Cię boli. A wtedy dostaniesz odzew - wierz mi.
Nie planowałam robić z tego tekstu, ale długiego czasu pytam o to ładne koleżanki i jestem mocno zaniepokojona. Jestem typową wieśniarą. Mówię całkiem serio. Życie nauczyło mnie, że są rzeczy ważne i ważniejsze i przestałam przejmować się tym, że używam zazwyczaj TYLKO widelca (mam niestabilne nadgarstki:)), nie chce mi się bawić w dyplomację i naprawdę lubię te weselne piosenki przy których wszyscy dobrze się bawią, a nikt nie chce tego przyznać. Notorycznie plamię sobie ubrania i wolę wsunąć dobrego kebaba niż jesiotra w sosie rozmarynowym podanym na puree z groszku, które to danie pewnie nawet nie istnieje. Ach i jeszcze jedno – lubię używać prostych słów, które są dosadne, bardzo trafne i bliskie prawdziwym problemom. Pochodzę z małego miasteczka leżącego pod innym „dużym miastem” które także nie znaczy nic na mapie. Widok dorosłych kobiet z fryzurą na brokuła albo z warkoczem i frotką z Teletubisiem jest dla mnie codziennością. Tak jak czerwone buty z targu pod kolor czerwonej torebki. I nie mówię pasta – makaron to makaron i nic tego nie zmieni. Ale nie chcę pisać o tym, że kobieta która nosi frotkę z Teletubisiem i nie ogarnia że rachunki trzeba płacić na czas, może sprzedać ci niechcący ważną prawdę dotyczącą życia… i będzie to głębsze niż te wszystkie „głębokie” akademickie dysputy, którymi z racji studiów doktoranckich mam kontakt. Nie w tym rzecz, o tym gada się dużo. Nie znasz nie oceniaj, nie szata zdobi człowieka, bla bla bla. Tylko że działa to trochę w jedną stronę. Wiecie co mnie wkurza? Związek myślowy – jesteś ładna, to musisz być głupia. Piękna dziewczyna, studentka. Nigdy nie widziałam jej bez makijażu ani z odpryśniętym lakierem na paznokciach. Zawsze miała ładnie uczesane blond włosy i starannie pomalowane długie rzęsy. Dbała o siebie i było to widać. Ale była zadbana także umysłowo – inteligentna, oczytana, wiedziała czego w życiu chce. Wie nadal. Mimo to, ciągle traktowano ją jak idiotkę, co było widać szczególnie na uczelni. Zupełnie jakby ktoś chciał jej przekazać – „skoro miałaś czas ułożyć włosy, na pewno nie miałaś czasu się nauczyć.” Chciałabym, żeby to był odosobniony przypadek. Ale nie jest. Pod wpływem pewnej sytuacji od jesieni pytam ładne koleżanki i koleżanki koleżanek, czy mają podobnie. Zebrałam już 100 takich osób i jest mi przykro. Zastanówmy się jak wyglądają kobiety sukcesu w polityce. Za sukces na potrzeby tego tekstu uznajmy zajmowanie jakieś stanowiska powyżej poziomu „poseł”. Ile z nich ubiera się kobieco, nie zakrywając swojej figury? Układa włosy inaczej niż „na chłopaka”? Maluje paznokcie inaczej niż pokrywając krótko spiłowaną płytkę bezbarwną emalią lub mleczną odżywką? Kiedy uwierzyłyśmy, że musimy kastrować się z kobiecości by być traktowane poważnie? I tak, dla mnie istnieje coś takiego jak kobiecość. Nie zamierzam tego definiować, bo nieuchwytność pewnych pojęć dodaje im uroku :). Więc wkurza mnie gdy ładna, zadbana dziewczyna jest traktowana jak idiotka, przez innych, podobno mądrych. Na uczelni, w szkole, na rozmowie o pracę. Wkurza mnie, że ładna zadbana dziewczyna na egzamin ustny przeprowadzany przez inną kobietę, przywdziewa najbardziej niekobiece ubrania jakie ma – bo inaczej będzie oceniona gorzej. Wkurza mnie, że ludzie spodziewają się od ładnych kobiet, że będą wrednymi, wyniosłymi zimnymi sukami. Bo są ładne. Wkurzają mnie pytania typu: jaką wolisz : ładną i głupią, czy brzydką i mądrą? Gdy byłam w gimnazjum, nauczycielka kazała dziewczynie iść do łazienki i zmyć makijaż. Do tej pory nie wiem czemu. Wciąż czekam na merytoryczny argument, dlaczego makijaż jest zakazany. Dlaczego dziewczyna mające dobre oceny i wysoką kulturę osobistą jest w szkole gnojona, bo pofarbowała włosy na blond. Dlaczego „szkoła to nie miejsce na makijaż”, ale tylko dla uczennic, bo nauczycielki już mogą [podwójna moralność!]. Dlaczego dziewczyna nie może mieć pofarbowanych włosów? Bo co? Co to takiego robi? Ujmuje jej inteligencji? Sprawia, że robi się głupsza? Odwraca uwagę od nauki? A może chodzi o to, że gdzieś zgubiłaś radość swojego życia i pewność siebie. Widzisz w tej szkole mnóstwo młodych i zgrabnych dziewczyn, a sama się zaniedbałaś. Wolne chwile spędzasz na narzekaniu na swoją pracę. Twój mąż spędza czas siedząc przed telewizorem a jedyne co mu staje, to czasami serce na widok kolejnego druczku z banku podsumowującego ile jeszcze lat zostało wam do spłacenia hipoteki. Gardzisz kobietami które powiększyły biust, usta lub zoperowały sobie nos, chociaż sama któregoś z tych elementów u siebie nie akceptujesz. Już nawet sprawdziłaś w internecie cenę zabiegu bo chodzi ci po głowie. Nigdy tego nie przyznasz – przecież gardzisz tymi, które tak robią. Nie pamiętasz, kiedy ostatni raz czułaś się piękna. Latem kupujesz płaskie sportowe sandały, które pasują do wszystkiego (a tak naprawdę do niczego) i zdarza ci się napisać hejterski komentarz dotyczący czyjejś fizyczności lub jej korelacji z inteligencją – ale tylko w odniesieniu do osób, które są w twoim odczuciu ładniejsze od ciebie. Teraz ja pobawiłam się w stereotypy. Miło? Zastanawiam się skąd się to bierze, że inteligentna kobieta w pojęciu wielu nie może oprócz innych zainteresowań chcieć także dobrze wyglądać. Zupełnie jakby opary lakieru do paznokci jednocześnie amputowały jej jakiś fragment mózgu. W naszej kulturze nie wypada uważać się za ładną. Powiedz na głos, że uważasz że jesteś ładna. Powodzenia. Za to narzekanie na dodatkowe kilogramy, słabe paznokcie, za duży tyłek jest społecznie jak najbardziej pożądane. To ja się pytam w takim razie – jak młode dziewczyny mają czuć się ładne, skoro gnoi się je za dbanie o siebie? Ja się bardzo zgadzam, że uroda to nie wszystko, ale w tej całej dyskusji przesadziliśmy trochę i teraz z jednej dyskryminacji wpadliśmy w drugą. I rośnie nam pokolenie dziewczyn, które chciałyby być ładne, ale odnoszą wrażenie że to coś złego. Jakby piękno było złe. A tego uczą dziewczyn inne kobiety. Że jak podkreślasz swoje kształty, to jest coś z tobą nie tak i nie powinnaś. Ukarzą cię za to spojrzeniem pogardy i potępienia. Wstydź się swojego ciała zła kobieto! Że jak pomalujesz paznokcie, to obniżą ci ocenę z zachowania. Będziesz ukarana za to, że dbasz o siebie. Bo kobieta to najgorszy wróg innej kobiety. I potem mamy niepewne siebie kobiety. Kobiety które uwierzyły, że bycie ładną to coś złego. Kobiety zakompleksione. I to jest smutne :(. A przecież Ty też jesteś ładna. Może masz taki błysk w oku, ładną skórę, zadbane włosy albo coś nieuchwytnego. I to że jesteś ładna wcale nie jest złe. Więc bardzo cię proszę – nie stawiaj ładna w opozycji do mądra. To prawda że część dziewczyn zadowala się byciem ładną i nie rozwija się intelektualnie, bo po co. Ale za każdym razem gdy w myślach uważasz dziewczynę w różu, z doczepianymi włosami albo bardzo długimi paznokciami za głupią tylko na podstawie wyglądu, wiedz że to z tobą coś jest nie tak. Bo „Nie znasz to nie oceniaj” i „wygląd nie ma znaczenia” jakoś w naszej kulturze działają tylko w jedną stronę. I to jest nie fair, że chociaż ładnej dziewczynie ktoś pomoże z walizką, to musi starać się dwa razy bardziej by pokazać że jest mądra. I przez to te dziewczyny często udają głupie – bo tego nauczył je ten chory świat. Gdy moja mama była w podstawówce, jeden z nauczycieli używał przemocy fizycznej wobec uczniów, co było wtedy powszechnie akceptowane. Gdy jedna z uczennic „dostała za swoje”, do szkoły przyszła jej matka i zapytała – czy w szkole można bić? Nauczyciel odpowiedział – oczywiście! Więc dała mu w mordę. Podobny każdy chciał w tym momencie, żeby to była jego matka. Wciąż czekam na merytoryczny argument dlaczego w szkole nie można mieć pofarbowanych włosów albo makijażu. Tym bardziej, że takie zakazy w statucie szkoły pochodzą od nauczycielek z makijażem i pofarbowanymi włosami. To nie jest złe, że jesteś ładna. Że dbasz o siebie i podobasz się sobie w lustrze. Nie musisz się siebie wstydzić, tylko dlatego że tak wypada. Jesteś ładna. To nic złego. Więcej motywacji, tekstów, codzienności? Śledź mnie na:
Są takie rzeczy do których po prostu trzeba dojrzeć. Dla jednych to będzie picie kawy, dla innych regularne wyjścia do teatru, a dla mnie… dla mnie to była szczoteczka elektryczna. A tak całkiem serio, to przez te kilka lat (chyba z 10) od kiedy miałam moją ostatnią szczoteczkę elektryczną, po prostu nie czułam potrzeby zakupu nowej. I pewnie dalej bym nawet nie pomyślała żeby ten stan zmienić, gdyby nie propozycja przetestowania nowej szczoteczki sonicznej Philips Sonicare FlexCare Platinium. Po tym jak ją otrzymałam, przeleżała chyba tydzień w paczce. Wiedziałam że moimi odczuciami będę chciała podzielić się z Wami na blogu, dlatego chciałam najpierw zrobić zdjęcia. No i tak, gdy już je zrobiłam, wypadało ją w końcu przetestować. Pierwsze użycie i… AMERYKA! Serio! Po 2 minutach szczotkowania czułam, że zęby mam jak nowe ;) Jak po piaskowaniu w gabinecie stomatologicznym! Szczerze nie spodziewałam się tego, że tak delikatne czyszczenie, może dać TAKI efekt. Okazuje się, że to przede wszystkim zasługa technologii sonicznej Philips Sonicare oraz główki AdaptiveClean, która dopasowującej się do kształtu zębów i dziąseł, dzięki specjalnym włóknom oraz miękkim elastycznym brzegom. Dzięki temu 4-krotnie większa powierzchnia kontaktu pozwala usuwać nawet dziesięć razy więcej płytki nazębnej. To wszystko przekłada się również na zdrowie dziąseł! Po pierwsze, płytka bakteryjna wzdłuż lini dziąseł jest dokładniej usuwana, a elastyczny brzeg główki nie podrażnia dziąseł podczas szczotkowania. Ok, to że szczoteczka czyści głęboko, a przy tym delikatnie, mam dokładnie przetestowane. Teraz przyjrzyjmy się temu, co jeszcze kryje w sobie :) Pokaż kotku co masz w środku Zacznijmy od najważniejszego. Szczoteczka posiada 3 programy mycia zębów: czyszczenie, wybielanie i głębokie czyszczenie. Dwa pierwsze idealne są na co dzień, natomiast głębokie czyszczenie to trzyminutowy program, który ma poradzić sobie z szczególnie kłopotliwymi i trudno dostępnymi miejscami. Do tego 3 ustawienia intensywności, co łącznie daje nam 9 możliwości czyszczenia! Spory wybór, aby dopasować do indywidualnych potrzeb! Oczywiście szczoteczka po dwóch lub trzech minutach (w zależnosci od programu) sama się wyłącza. Standard. Jednak poza odliczaniem czasu mycia zębów, mamy również zegar Quadpacer, który sygnalizuje nam konieczność przejścia do kolejnej części jamy ustnej! Wygląda na to, że nasza rola sprowadza się praktycznie tylko do trzymania szczoteczki ;) Teraz coś bardzo ważnego. Zbyt mocne dociskanie szczoteczki do zębów może podrażniać dziąsła. Dlatego moja szczoteczka soniczna Philips Sonicare posiada wbudowany czujnik nacisku, dzięki któremu uchwyt lekko pulsuje informując (a w zasadzie ostrzegając), że szczotkuję zbyt mocno! Co poza samą szczoteczką? W zestawie mamy dwie końcówki, co daje od razu możliwość używania odpowiedniej główki dla siebie. Teraz najlepsze, coś czego córka nam pozazdrościła. Domek dla końcówek! Ten domek to dezynfekująca stacja UV. Po umyciu chowamy tam końcówkę, włączamy jednym kliknięciem i w 10 minut rozprawiamy się z bakteriami, bo w stacji dezynfekującej usuwamy do 99% bakterii i wirusów, dzięki czemu nasza główka jest zawsze sterylnie czysta! Do tego mamy futerał podróżny i turystyczną ładowarkę. Jednak ładowarki chyba nie będę ze sobą zabierała, bo szczoteczka na jednym ładowaniu może wytrzymać do 3 tygodni. Co do samego ładowania, to miałam pewne obawy. Wiecie, teraz wszystko trzeba ładować. Zegarki, słuchawki, modemy… nawet widziałam filmik z nowymi butami, bez sznurówek, same się dopasowują, ale oczywiście trzeba je ładować. Już widzę te wymówki „no wiesz, poszłabym z Tobą, ale buty mam nienaładowane…” ;) Ale wracając do tematu: szczoteczka i tak musi gdzieś stać, a tutaj stoi po prostu ma małym podeście i tam się ładuje. Tuż obok domku UV. Wszystko zgrabnie, ładnie i kompaktowo :) Podsumowując… Nie oddam jej! Serio, po tygodniu używania szczoteczki sonicznej Philips Sonicare nie wyobrażam sobie powrotu szorowania w tradycyjny sposób. Fantastyczne uczucie czystości, łatwość szczotkowania, elastyczna główka, różnorodność programów i możliwości, przypomnienia o zmianie miejsca szczotkowania, czyszczenie główek w stacji UV, 3 tygodnie działania baterii – to wszystko kupuję w 100%, ale mnie najbardziej przekonuje to co w szczoteczce najważniejsze – efekt końcowy, który czuję codziennie na swoich zębach :) Konkurs Teraz czas na finał finałów! Chcesz taką szczoteczkę? Nic prostszego! Mam dla Was do wygrania jeden zestaw Philips Sonicare FlexCare Platinium – i chętnie się nim podzielę. Co musisz zrobić? Napisz w komentarzu co u Ciebie wywołało największy/najpiękniejszy uśmiech w życiu. W końcu zdrowe zęby, to szeroki uśmiech ;) Na zgłoszenia czekam do a wyniki ogłoszę w tym samym wpisie. Powodzenia! PS Zapraszam też na drugi konkurs z Philips -> TUTAJ! WYNIK Konkursy tak samo lubię, jak nie cierpię… Serio! Z jednej strony to super, że mam możliwość podzielenia się z Wami produktem, który sama testuję. Ale z drugiej… jak tu wybrać jeden komentarz z ponad 300. Tyle pomysłów, historii, kreatywności! Tym razem jeden z komentarzy już na początku skradł moje serce, ale do tego upewniły mnie w wyborze 3 komentarze od innych czytelniczek, które stwierdziły że to właśnie TO :) Zwyciężczynię proszę o kontakt mailowy :) ANULEK Mój początek na tym świecie nie był łatwy. Urodziłam się jako 6cio miesięczny wcześniak. W skali po urodzeniowej Apgar otrzymałam O na 10 możliwych punktów. Ważyłam niespełna 900 gram. Moje życie od początku było zagrożone. Niemal natychmiast po urodzeniu udzielono mi chrztu z wody, bo nie było wiadomo czy przeżyje…Podłączono mnie pod różne aparatury. Lekarze powiedzieli Mamie, że jeśli nie będzie słyszeć pracy tych maszyn to znaczy, że już koniec. W drugiej dobie życia nastąpił wylew krwi do mózgu i w konsekwencji choruję na MPD. Jak na zodiakalnego skorpiona przystało nie poddałam się, bo chciałam żyć od samego początku! Ja każdego dnia dziękuję Bogu, że jestem w takim stanie, a nie innym. Ta choroba jest dla mnie lekcją pokory. Głęboko jednak wierzę w to, że jestem nią dotknięta w jakimś celu. Poprzez swoje działania i postawę chcę pokazać innym przede wszystkim zdrowym ludziom, że mimo pewnych przeszkód i trudności staram się żyć normalnie, ponieważ jedyne ograniczenia tkwią w Naszych głowach. Dziękuję Moim Rodzicom za to, że włożyli mnóstwo serca, czasu i pieniędzy w to, abym była w takim fizycznym stanie w jakim jestem i teraz i za to, że mogłam się kształcić na każdym szczeblu edukacji!! To dzięki sobie, ale przede wszystkim dzięki ich zaangażowaniu od ponad dwóch lat jestem Panią magister, a dokładnie od czterech Panią licencjat. W czerwcu skończyłam studia podyplomowe na kierunku Neuroekonomia z wynikiem bardzo dobrym. Dziękuję Moim Przyjaciołom za to, że są!! Za to, że wspierają mnie w mojej drodze ku samodzielności. Bardzo wierzę w to, że niebawem nastąpi taki dzień, kiedy wstanę z wózka i zacznę chodzić o kulach. Za miesiąc skończę 26 lat i wciąż życia mi mało. Najpiękniejszy uśmiech w życiu wywołał u mnie mój pierwszy samodzielny krok. Mam nadzieję, że z czasem tych kroków będzie więcej :)
quiz czy jestem ładna według chłopaków